czwartek, 18 czerwca 2015

czerwcówka w Tatrach polskim pojeBUSkiem [4-7.06.2015]

 

Na weekend czerwcowy w Tatrach był ścisły plan.Miał być bus, w nim fajne laski, a na miejscu fajne przygody.Program był opracowany: dzień 1: Dolina 5 Stawów Polskich, dzień 2: Czerwone Wierchy, dzień 3: Orawski zamek i termy. Przygody, a raczej przeszkody były już po drodze. Próba zregenerowania niedziałającego radia skończyła się urwaniem anteny, wizytacją pana policjanta w samochodzie, który mimo posiadania fajnych gadżetów, nie miał"złotej rączki" i chwilową awarią skrzyni biegów, która też została opanowana.Do Kościeliska dotarłyśmy całe i  i nawet radio cudem ozdrowiało:) 


 


Niestety na miejscu program trzeba było lekko zmodyfikować. Nie dość, że przyjechałyśmy dość późnym popołudniem, to praktycznie zerowa widoczność w Dolinie 5 Stawów spowodowała, że wybrałyśmy się tylko na spacer na obiad do Schroniska w Dolinie Roztoki. Potem nadszedł w końcu moment, aby poznać miejsce zakwaterowania. Nasz hostelowy namiot był nie lada niespodzianką!:)

MTB hostel w Kościelisku, w sezonie dysponuje także takimi  namiotowymi  pokojami

 

Czerwone Wierchy



                  Kiry - Dolina Koscieliska - Hala Ornak - Dolina Tomanowa - Czerwone Wierchy - Dolina Małej Łąki - Kiry


Kolejnego dnia realizujemy zaplanowaną wcześniej trasę na Czerwone Wierchy, czyli masyw górski na głównym grzbiecie Tatr Zachodnich, składający się z 4 szczytów: Ciemniaka, Krzesanicy, Małołączniaka i Kopy Kondrackiej.
Z parkingu w Kirach ruszamy zielonym szlakiem przez Dolinę Kościeliską do Schroniska na Ornaku.


Potem zaś Doliną Tomanową zbliżamy się w rejon Czerwonych Wierchów, po drodze mając fajny widok na Giewont.


Szlak prowadzący przez Czerwone Wierchy nie jest trudny. Trasa nie dostarcza żadnej adrenaliny, ale zapewnia piękne widoki zarówno na Tatry Wysokie, jak i Tatry Zachodnie, oraz tatrzańskie  doliny.


W wyższych partiach gór, gdzie wciąż zalegały partie śniegu, można było uśmierzyć męki, wynikające z upalnej pogody:)

widok na Dolinę Kondracką

Z Czerwonych Wierchów (z Kopy Kondrackiej 2005 m n.p.m.)  schodzimy żółtym szlakiem przez Kondracką Przełęcz 1725 m n.p.m., do Doliny Małej Łąki. Z Kondrackiej Przełęczy można odbić na Giewont. Ja pomijam tą przyjemność, gdyż byłam na tym szczycie już parę razy; wchodzi ten kto nie był, reszta ma czas na opalanie:) Zejście z przełęczy kamienistym szlakiem i  jest dość strome i daje nam w kość, na szczęście potem wchodzi się w teren zalesiony. Na Wielkiej Polanie skracamy sobie drogę czarnym szlakiem, wiodącym przez Miętusi Przysłop 1189 m n.p.m., aż dotrzemy z powrotem na parking w Kirach.
Cała trasa łącznie z przerwami zajmuje nam około 13 h.


                 Dolina Pięciu Stawów Polskich

Palenica Białczańska - Świstówka - Schronisko w Dolinie 5 Stawów - Dolina Roztoki - Wodogrzmoty Mickewicza -  Palenica Białczańska

Kolejnego dnia realizujemy zaległą trasę do Doliny Pięciu Stawów Polskich.
Wśród tłumu wycieczkowiczów ruszamy do Morskiego Oka, największego jeziora w Tatrach położonego na wys.1395 m n.p.m. Do jednego z najpiękniejszych jezior w Tatrach wiedzie łatwa asfaltowa droga, dlatego miejsce to jest mekką weekendowych turystów każdej maści. Na miejscu tłumy, dlatego szybko opuszczamy schronisko nad Morskim Okiem, cofając się na prowadzący do doliny, niebieski szlak przez Świstówkę Roztocką, stąd pierwszy kadr Morskiego Oka.
Charakterystyczne w krajobrazie doliny są połacie kosodrzewiny, wielkie głazowiska, oraz przede wszystkim pięć polodowcowych jezior:  Wielki Staw Polski, Zadni Staw Polski, Czarny Staw Polski,  Mały Staw Polski, oraz Przedni Staw Polski.
Nad Przednim Stawem położone jest schronisko PTTK w Dolinie Pięciu Stawów, chyba najpiękniej ulokowane górskie schronisko w jakim byłam. Po obiedzie i odpoczynku nad brzegiem Przedniego Stawu, pora wracać. Zielonym Szlakiem dochodzimy do Siklawy, największego polskiego wodospadu, a potem przez Dolinę Roztoki zielonym szlakiem wracamy do Wodogrzmotów Mickiewicza. W Dolinie Roztoki trasę prowadzącą przez las urozmaicają liczne mostki  przecinające Potok Roztoki.


Na ostatni dzień przed powrotem do domu, rezerwujemy czas wyłącznie na relax. Około 30 km.od Kościeliska po słowackiej stronie w miejscowości Orawice, znajdują się baseny termalne, w których regenerujemy siły po tatrzańskich wędrówkach. Zanim jednak dojedziemy do term, robimy przystanek pod orawskim zamkiem, na posiłek i nie tylko...Obowiązkowym punktem programu miało być pamiątkowe zdjęcie w bikini, na dachu naszego wysłużonego busa. Uznałyśmy, że idealnym tłem będzie Oravský hrad, wznoszący się wysoko na skale. Samego zamku z braku czasu niestety nie udało się zwiedzić, a odźwierny mimo usilnych błagań,  bez biletu i chociażby na sekundkę nie chciał wpuścić:(
No nic.... najważniejsza fotka, na motyw przewodni jest:)


Plan( choć dla niektórych z lekką modyfikacją) udało się zrealizować, a także szczęśliwie wrócić do domu, za co naszej organizatorce, przewodniczce i kierowcy busa w jednym -  Justynie bardzo dziękujęmy:)!





Brak komentarzy :

Prześlij komentarz