poniedziałek, 14 grudnia 2015


Ateny 


Ateny  - greckie miasto, będące kolebką cywilizacji europejskiej, dziś stolica osadzonej w kryzysie Grecji -  budzi sprzeczne emocje. Królujący nad miastem Akropol robi wrażenie o każdej porze dnia, czy w nocy. Spacer pośród starożytnych ruin, to klasówka z mitologii  greckiej. Ale Ateny to nie tylko marmurowe posągi, czy kupa zabytkowego gruzu. To zgiełk, hałas, brud, pomazane fasady domów, wałęsające się koty i bezpańskie psy.




niedziela, 25 października 2015

 

Babiogórski Park Narodowy - czyli sabat czarownic na Babiej Górze

   

Babia Góra - królowa Beskidów, to masyw górski w Beskidzie Żywieckim, którego zwieńczeniem jest najwyższy szczyt Babiej Góry zwany Diablakiem. Wysokość 1725 m n.p.m. stawia ją wśród najwyższych szczytów Polski poza Tatrami. Beskidzka królowa jest bardzo kapryśna i znana ze zmiennych warunków pogodowych. Choć w Zawoi wita nas piękna złota jesień, zbliżając się do Diablaka wchodzimy w kłębowisko chmur. Słynnych panoram i widoków Tatr nie będzie, diabelska góra pokazała nam rogi...Pochodzenie nazwy Babia Góra tłumaczą różne legendy ludowe...Jedna z nich mówi o dorocznych sabatach czarownic, które w noc św.Łucji zlatywały się na Babią...Tym razem zlatują się dwie fajne babki:)

 

 



wtorek, 20 października 2015

Sandomierz i ruiny zamku Krzyżtopór w Ujeździe

 

Sandomierz położony wysoko na nadwiślańskich wzgórzach jest jednym z najpiękniejszych miast nie tylko województwa świętokrzyskiego, ale i całej Polski. Sandomierski renesansowy rynek przyciąga turystów, którzy na własne oczy chcą zobaczyć miejsca, które serialowy ojciec Mateusz w rozwianej sutannie  przemierza na rowerze, pomagając policji w rozwikłaniu kryminalnych zagadek. My nie zwiedzamy na dwóch kółkach, choć wielbiciele serialu mogą poznawać miasto, spacerując  „śladami  Ojca Mateusza”



niedziela, 4 października 2015

Park etnograficzny w Olsztynku

 

Post ten jest wynikiem zawirowań, jakie miały miejsce w zorganizowanym na weekend spływie kajakowym. W planach dwudniowego kajakowania na Warmii, nie było zwiedzania. Zaplanowany był spływ Łyną, a kolejnego dnia Pisą Warmińską. Jednak pierwszy dzień spływu dostarczył nam tyle atrakcji i pozbawił  sił wszelakich, że nikt już nie marzył o wiosłowaniu dnia kolejnego. Zwiedziliśmy więc skansen w Olsztynku. Największe muzeum na wolnym powietrzu w północno-wschodniej Polsce i jedno z najstraszych w kraju.  

 

 


środa, 16 września 2015


spływ Łyną - czyli pięciokilometrowy tor z przeszkodami  w lesie warmińskim

Na ostatni spływ w tym roku czekaliśmy z utęsknieniem. Miało nie wiać nudą - na celowniku była Łyna, a konkretnie jej najpiękniejszy i najtrudniejszy przełomowy odcinek znajdujący się w rezerwacie przyrody"Las Warmiński". Szybki nurt i duża ilość zwalonych drzew, na to byliśmy przygotowani i na to czekaliśmy - w końcu to lubimy. Ale heloł !!! - dlaczego nikt nam nie powiedział, że tu się praktycznie kajakiem nie płynie, a ciągnie, przerzuca i walczy z przeszkodami??? Tak, nasza walka z konarami, była " walką z wiatrakami", bo za kolejnym zakrętem, za kolejne parę minut, znów ten sam obraz przed oczyma i ta sama myśl: ile jeszcze?

 

                                                                                                                                                   

czwartek, 3 września 2015

 

Lublin [sierpień 2015]

 

Kryteria wyszukiwania: miało być coś na jeden dzień i gdzie da się dotrzeć komunikacją publiczną. Więc z racji tego, iż Polski Bus oferuje w miarę tanie bilety do Lublina, padło na stolicę województwa lubelskiego. Bardzo interesującą stolicę, z klimatycznym Starym Miastem, pełnym urokliwych kamienic i ukrytych w nim tajemniczych podwórek. Miasto, gdzie wszystkie najważniejsze atrakcje są blisko siebie, więc można je zaliczyć w ramach niedługiego spaceru. Natomiast dłuższy spacer, bądź tylko  krótka przejażdżka autobusem pozwala nam przenieść się w sielski świat lubelskiej wsi. Jeden dzień, a taki wachlarz atrakcji:)


wtorek, 11 sierpnia 2015

rowerem z wizytą u Chopina

 

Warszawa Wawer - Wola - Leszno - Kampinos - Żelazowa Wola

 

Co tu robić w piękny niedzielny dzień, gdy wszyscy bliscy wyjechali, lub mają ine plany? Oczywiście zawsze jest rower, ale znowu nad Wisłę, do centrum, lub miejskiego parku? Tym razem zapragnęła mi się dłuższa wycieczka, więc po krótkim rozeznaniu w google maps, padło na Żelazową Wolę. Dystans około 70 km.( do pokonania), więc warto sobie przypomnieć jak wyglada dom urodzenia Fryderyka Chopina. W końcu od czasu szkolnej wycieczki minęło sporo czasu, a obraz miejsca już zatarł się w pamięci.

 

 


czwartek, 18 czerwca 2015

czerwcówka w Tatrach polskim pojeBUSkiem [4-7.06.2015]

 

Na weekend czerwcowy w Tatrach był ścisły plan.Miał być bus, w nim fajne laski, a na miejscu fajne przygody.Program był opracowany: dzień 1: Dolina 5 Stawów Polskich, dzień 2: Czerwone Wierchy, dzień 3: Orawski zamek i termy. Przygody, a raczej przeszkody były już po drodze. Próba zregenerowania niedziałającego radia skończyła się urwaniem anteny, wizytacją pana policjanta w samochodzie, który mimo posiadania fajnych gadżetów, nie miał"złotej rączki" i chwilową awarią skrzyni biegów, która też została opanowana.Do Kościeliska dotarłyśmy całe i  i nawet radio cudem ozdrowiało:) 


 


wtorek, 5 maja 2015

majówka w kajaku na szlaku Krutyni

dlaczego

...bo Mazury są piękne, bo kajaki są super, bo lubimy aktywny wypoczynek, bo najbardziej znany i komercyjny szlak kajakowy w Polsce zwany często "mazurską Marszałkowską" w maju nie jest tak zatłoczony...więc spokojnie ruszamymy na spotkanie z przyrodą. W końcu majówkowe wiosłowanie trzeci rok z rzędu wpisuje się w naszą tradycję...

 




czwartek, 23 kwietnia 2015



  Piza, Florencja & Cinque Terre   [ kwiecień 2015]

Tegoroczny wypad do Toskanii, to moje drugie spotkanie z Italią. Pierwszy, krótki pobyt w Rzymie, tylko rozniecił większe pragnienie poznania tego kraju. Więc gdy na początku tego roku pojawiły się korzystne ceny biletów, długo się nie zastanawiałam. Wystarczyło tylko namówić odpowiednie osoby i czekać na pierwszy w tym roku zagraniczny wypad. W końcu nadeszła pora, by sprawdzić efekty nauki jezyka, czyli jak parliamo italiano:)



sobota, 10 stycznia 2015



na grzańca do Krakowa [październik 2014]

Krótki wypad, krótki post. Babski weekend, miał być okraszony dobrą imprezą, był okraszony dobrym grzańcem:)
To nie moja pierwsza wizyta w tym mieście, ale pierwszy raz byłam na krakowskim Kazimierzu, więc zdjęcia głównie z tej dzielnicy.

Polecam knajpę MOMENT  na krakowskim Kazimierzu! Klimatyczne miejsce z  surrealistyczno - prl-owskim wystrojem, zdobią wszechobecne zegary, twórczość Dalego na ścianie, oraz geometryczne wzory. No i te pyszne grzane wino!

piątek, 9 stycznia 2015

Bruksela w pięciu smakach  [listopad 2014]

Przyjeżdżając tu niczego się nie spodziewałam. Bo czym może zaskoczyć unijna stolica? Ale dzięki tanim biletom i namowie koleżanki trafiłam tu i nie żałuję!
Bruksela kusi..., przede wszystkim feerią barw witryn sklepowych. Możemy podziwiać piękne budynki i kościoły, ale nasz wzrok wabią przede wszystkim uliczne witryny wypełnione brukselskimi pysznościami;)


jesienne Bieszczady [październik 2013&2014]

Lubię góry...za te cudowne widoki, piękno przyrody,klimat starych schronisk, za życzliwość ludzi na szlaku i pozdrowienia od obcych typu: cześć, czy dzień dobry.
O Bieszczadach naczytałam się, że dzikie, tajemnicze... ,więc postanowiłam tu dotrzeć póki magiczny klimat otula jeszcze bieszczadzkie połoniny.
        
Pierwszy raz trafiłam tu rok temu,  w czasie pięknej słonecznej jesieni, by wrócić ponownie po roku.
Bez zbyt konkretnego planu, oraz zaklepanego noclegu wysiadłam z busa w Wetlinie , lekko zbita z tropu. Wetlina to przecież jedna z lepiej zagospodarowanych turystycznie miejscowości bieszczadzkich, a ja naprawdę poczułam się jak na końcu świata. Poza kilkoma osobami z busa wysiadł także turysta-Polak, który przyjechał tu specjalnie z Belgii! Podobnie jak ja nie bardzo wiedział, w którą stronę iść, więc ruszyliśmy razem w poszukiwaniu kwatery. Nie było to łatwe zadanie, ale w końcu w schronisku CIEŃ PRL-u udało się zaklepać nocleg chociaż na jedną noc. To był bardzo dobry traf! Przyjechałam sama, ale tylko pierwszy dzień spędziłam na samotnym wędrowaniu. Wieczór, już nie:) Ulokowany na parterze budynku piec, oraz ławy ze stolikami sprzyjały wieczornej integracji przy gorącej herbacie i nie tylko...Spotkałam tu sympatycznych panów, którzy jak się okazało byli tylko małą cząstką swojej dużej grupy, rozlokowanej w dwóch miejscach. Zaproponowali, że mogę podjeżdżać z ich grupą, autokarem na punkty wypadowe w konkretne szlaki. Tak więc miałam już plan i miałam towarzystwo! Mogłam bez obaw poznawać urok Bieszczad!