niedziela, 5 lutego 2017






 

Ciepły koc, kanapa, kubek gorącej herbaty, albo grzane wino. Obrazek całkiem fajny na te zimowe wieczory, gdy za oknem hula wiatr, męczy plucha, albo mróz. Obrazek byłby całkiem idealny gdyby rozgrzewał nie tylko gorący napój, lecz może ten ktoś obok. A tymaczasem bywa tak: w moich oczach plucha, w jego sercu mróz, a na blogu też hula wiatr. A do łóżka chadzam z dobrą książką. Ale nie, nie zapadłam w zimowy sen. Więc co u mnie zimą? Zimą nie tylko czytam książki o górach,ale też bywam w górach.





Zakopane [10-13.11.2016]

Jak ugryźć Zakopane gdy było typowo przewidywalnie jak niedzielny rosół u mnie w domu? No może nie do końca typowo...w zakopiańskim pakiecie było hulaj dusza na Krupówkach, pielgrzymuj z tłumem nad Morskie Oko i współczuj konikom, tylko oscypka zabrakło. Ps. z Kasią współczujemy nie tylko konikom, ale i pasażerom zaprzęgniętych wozów. Nie ma to jak fajny spacer Morskie Oko w standardzie, bo znaleźli się wśród znajomych tatrzańscy nowicjusze, oraz solo wycieczka na Sarni Stok. Wycieczka ta, to niedługa trasa, podczas której wyłania się nam fajny widok na potężną ścianę Giewontu. Zaczynam spod Wielkiej Krokwi pod Nosalem, by zrobić pętelkę przez Dolinę Strążyską po Dolinę Białego, po drodze mijając wodospad Siklawica. Wodny akcent także wieczorem, moczymy się w wodach termalnych Gorącego Potoku w Szaflarach.

 

Brama do raju - czyli wejście do Doliny Strążyskiej


Polana Strążyska z widokiem na Giewont
Sarni Stok




Dolina Białego


Morskie Oko tonie we mgle



Nowy Rok 2017

Sylwester był huczny, poranek niemiłosierny. Ale noworocznym katem nie był kac, a dzwięk budzika.  Bo kto wstaje skoro świt w pierwszy dzień Nowego Roku? Chyba tylko wariat, albo ktoś mocno zdeterminowany. Ale ja  przecież tak kocham...te kajaki😀 Tak więc płynę sobie w jedyneczce, a co tam półtorej godziny snu. Zabawa była szampańska, do wody nikt nie wpadł...tylko do ogniska. Ach te noworoczne bąbelki:) Spływ Wkrą do Twierdzy Modlin -   do powtórzenia na pewno w letni dzień. Ale mam nadzieję, że kajaki zimowe - choć po raz pierwszy, to nie ostatni. Noworoczną rozrywkę zapewniła nam Lokalna Organiacja Turystyczna Trzech Rzek.


                                                                                                                                                                      Fot. Łukasz Jazłocki
                                                                                                       Fot: LOT Trzech Rzek
                                                                                                       Fot: LOT Trzech Rzek
 

Szczyrk [6-9.01.2017]

I znowu jesteśmy w górach, lecz tym razem wypad narciarski.
Wstępnie miała być Istebna, ale dom z klimatem w spokojnej wiosce  musi poczekać na inne czasy, albo na mniej rozrywkowe towarzystwo:) Ale Szczyrk okazał się całkiem fajny, choć dla niektórych pechowy. Za to pogoda sprzyjała, o ile kilkunastostopniowe mrozy można uzanć za sprzyjające. Wjazd dwuosobowymi nieco archaicznymi krzesełkami na  Halę Jaworzyna( pierwszą stację kolejki na Skrzyczne) przy tych temperaturach nie był zbyt komfortowy. Noski nam odmarzały, więc przed pierwszymi zjazdami rozgrzewkę robimy w barze. Potem już czteroosobowymi zamykanymi kanapami można ruszać wyżej na Skrzyczne i cieszyć się takimi widokami!
Wieczorem standardowo - odwiedzamy lokalne knajpy.











do Restauracji POD TĘŻNIĄ przyciaga ciekawy budynek, a w środku czeka klimatyczne wnętrze


 

Neapol [13-16.01.2017]

 

Piątek - 13 stego stycznia nie jest dla nas pechowy. Szczęśliwie lądujemy w Neapolu: Ja i Ola. Stolica pizzy i kolebka włoskiej mafii  jest dla nas przychylna, choć trudno od pierwszego wejrzenia pokochać miasto, w którym już na starcie; podczas pierwszej jazdy autobusem lokalsi ostrzegają Cię, by bacznie uważać na swoje torby. Czy w Neapolu spotkały nas niemiłe niespodzianki? O tym będzie w osobnym poście:)

 

 

Wisła [ 27-28.01.2017]

   

Tak, choć kocham góry to czasem też mi się nie chce. Jechać pociągiem prawie 400 km. by przez jeden dzień pojeździć na nartach? Bez sensu...Ale gdy Ania podsyła gotowe rozwiązanie na tacy, tzn. mam wybrać tylko któremu mężczyźnie towarzyszyć..., znaczy się: wybrać odpowiedni kurs na BlaBlaCar - entuzjazm powoli wzrasta. I okazuje się, że można się spakować w 15 min. i bezpiecznie podróżować z nieznajomym. Droga mija szybko, gawędzi się sympatycznie, ale na miejscu czekają znajomi i niezła impreza. A następnego dnia szusowanie po stokach Stacji Narciarskiej Cieńków.  Czy było warto? Oczywiście, że tak!

 


 

Nart w tym roku jeszcze nie dosyć:) Niebawem zapowiada się kolejny fajny weekend w górach, który mam nadzieję będzie zwieńczeniem sezonu i pożegnaniem zimy. Zimowe pejzaże są cudowne, ale jakże ciężko w tym roku zejść z kanapy, by założyć buty biegowe:( A skoro parę imprez sportowych w kalendarz się wpisało, potrenować też by się przydało...Ale  póki co do zobaczenia za miesiąc,  marcowe pocztówki będą ze stoków Korbielowa, a potem rozbieganej Gdyni. A teraz biegiem...ale pod ciepły kocyk, w końcu równowaga w przyrodzie musi być:)

 

 

 

 

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz